Pożar w radomskim bloku mieszkalnym
Tragiczne wydarzenia rozegrały się w Radomsku, w bloku przy ulicy św. Rozalii, w nocy z poniedziałku na wtorek, dokładnie około 3:00 rano. W jednym z mieszkań wybuchł pożar, który szybko ogarnął całe pomieszczenie. Jego ofiarą padł mężczyzna, który nie był w stanie samodzielnie opuścić płonącego lokalu. W trakcie akcji ratunkowej ujawniono również, że 31-letni mężczyzna był poszukiwany przez policję.
W działaniach gaśniczych i ratowniczych uczestniczyli strażacy, którzy zajęli się przede wszystkim zabezpieczaniem miejsca zdarzenia. Następnie ewakuowali z zagrożonego budynku 30 osób, w tym 14 dzieci. Było to konieczne z powodu intensywnego zadymienia. W płonącym mieszkaniu strażacy natrafili na mężczyznę, którego natychmiast wynieśli na zewnątrz. Dwie kobiety także znajdowały się w środku lokalu podczas pożaru, ale udało im się samodzielnie wydostać na zewnątrz.
Podczas tej dramatycznej akcji, obok strażaków, swoją pracę wykonywały również inne służby ratunkowe, w tym policja i pogotowie. Po zakończeniu operacji ratunkowej, wszystkie ewakuowane osoby zostały przebadane przez medyków, którzy stwierdzili, że nie wymagają one hospitalizacji. Zaskakującym zwrotem akcji okazało się odkrycie tożsamości 31-letniego mężczyzny, który był poszukiwany przez policję – relacjonował st. kpt. Marek Jeziorski, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Radomsku.
W wyniku tego nieszczęśliwego zdarzenia całkowicie spłonęło wyposażenie mieszkania. Poniesione straty zostały oszacowane na kwotę 50 tysięcy złotych. Początkowe śledztwo sugeruje, że przyczyną pożaru mogła być nieostrożnie pozostawiona zapalona świeczka.